Wszystko szło tak szybko. Jeden koncert za drugim. Nadal się przyjaźniliśmy. Mieliśmy trasy koncertowe. Lecz nie zauważyliśmy, ze oddalamy się od najbliższych. Niektórzy mówili, że zespół One Direction to taka nasza mała druga rodzina. Zgadzałem się z tym. Ale zapominaliśmy o tej pierwszej. Któregoś dnia zadzwonił do mnie tata i powiedział, że mama jest w szpitalu. bardzo źle się poczuła. Ja od razu wsiadłem w samochód i do niej pojechałem. Nie była to krótka droga. Na miejscu w szpitalu przywitałem się z całą rodziną. Powiedzieli mi oni, że u mamy wykryto raka. I nie wiadomo ile jeszcze będzie żyła. Nie byłem z tego powodu szczęśliwy. Moja mama była najwierniejszą fanką naszego zespołu. Ona namówiła mnie do pójścia do X-factor. Nie mogłem jej stracić. Kiedy zobaczyłem lekarza, zapytałem dokładnie o wyjaśnienie co jej jest.
- Z twoją mamą nie jest dobrze. Trochę późno wykryliśmy tego raka. Dzisiaj i jutro będzie dostawała bardzo mocne leki. A w czwartek może iść do domu. Muszę cie jeszcze czymś zmartwić. Jest szansa, że leki nie zadziałają i zostanie twojej matce ostatni miesiąc życia - powiedział lekarz i poprosił o autograf.
Nie patrząc na kartkę, na której dawałem autograf. Ruszyłem w stronę sali w której leżała moja mama. Popatrzyłem na nią i złapałem za rękę. Zapytała mnie jak tam u mnie i jak tam zespół , koncerty. Nasza rozmowa była bardzo przyjemna. Ale podczas jej nie zapominałem o tym co powiedział mi lekarz. Popatrzyłem na nią i oznajmiłem, że zaraz wracam. Postanowiłem zostać z nią ten miesiąc. Zespół jest ważny, ale rodzina bardziej. Zadzwoniłem do chłopaków i oznajmiłem, że zostaje tutaj z mamą bo jest chora na raka. I lekarz powiedział, że może to będzie jej ostatni miesiąc życia. Wiem, że się na mnie zawiedli, bo w tym miesiącu mieliśmy bardzo dużo koncertów. Ale któryś z nich będzie musiał śpiewać moje solówki. Mama i tata po usłyszeniu wiadomości, że zostaje się ucieszyli. Spytali co z koncertami, zespołem. A ja powiedziałem, że rodzina jest ważniejsza. Przytuliłem mamę i rozmawialiśmy do wieczora. O 22.00 pojechałem do rodznnego domu. Zapytałem się czy wiedzą o możliwej długości życia. Oni powiedzieli, że tak i bardzo byli smutni.
- A czy mama też wie .? - zapytałem.
- Tak.
Nie ucieszyłem się z tego powodu, że moja mama musi to przeżywać. Pobiegłem do swojego pokoju skoczyłem na łóżko i zacząłem płakać. I zadawać sobie różne pytania : dlaczego ona .? ona była taka dobra .? czemu wcześniej nie odkryto tego raka .? czemu .?
Różne pytania krążyły mi po głowie. Przestałem płakać. Wziąłem się w garść. Spojrzałem pod łóżko, a tam leżały wszystkie zdjęcia rodzinne. Nic się nie zmieniło od mojego wyjazdu. Od moich narodzin, może nie, aż od narodzin, bo jak byłem starszy to miałem przemeblowanie. Ale to był właśnie mój rodzinny dom. Wziąłem pudełko z zdjęciami i zacząłem oglądać. Przy niektórych stanęła mi łza w oku. A przy niektórych bolał mnie brzuch ze śmiechu. Przy każdym zdjęciu rodzinny zatrzymywałem się i samo z siebie wyobrażałem sobie ten obraz bez mamy. Nie mogłem do tego dopuścić, żeby moja mama umarła. Wziąłem laptopa i zacząłem wszystko czytać o raku. Jak go usunąć i jak trzeba się odżywiać , co trzeba robić ? Zapisywałem sobie wszystko na kartce. Zaplanowałem dla mnie i dla mamy cały miesiąc. Była już 00.00 więc położyłem się spać. Następny dzień, nie wyglądał tak jak to pamiętałam . Pamiętałem wszystko. Mama budziła nas waląc w kaloryfer i na śniadaniu było bardzo wesoło, wszyscy się do siebie uśmiechali i śmiali. A dzisiaj było tego przeciwieństwo. Nikt mnie nie obudził. Śniadanie wszyscy jedli osobno i w różnych porach. Jedzono to co samemu sobie przygotowano i nikt do siebie się nie odzywał. Postanowiłem zrobić mamie jej ulubione kanapki z serem i pomidorem i zawieść do szpitala. Nie wiem czemu, ale nikt nie chciał ze mną jechać do szpitala. Kiedy do niego dojechałem w sali w której powinna leżeć mama była tylko sprzątaczka, która sprzątała łoże mamy.
dodaje cię do obserwowanych bo warto, czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńfajny blog. ; **
masz ciekawy styl pisania:)
OdpowiedzUsuńI dodaję do obserwatorów:)
http://fotografyxd.blogspot.com/
Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Zapraszam do mnie
http://storyblablaxd.blogspot.com/
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co musi czuć Zayn.Miesiąc życia to krótko. :( Oby dali radę. Czekam na nowy, mam nadzieję, że szybko napiszesz ;) (zayn-story.blogspot.com}
OdpowiedzUsuńfajne .
OdpowiedzUsuńświetne jesstt . ;**
OdpowiedzUsuńświetne jest ;** <3
OdpowiedzUsuńZaczynam obserwować , zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :) szkoda tylko że taki smutnawy :( ale dobrze się zapowiada i bd czytac daleej ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co bardzo fajny blog tylko mam jeden zarzut co do tej choroby. Wiem coś na tan temat bo moja mama jest chora na raka ale to jest wyleczalne i dostaje się chemię a nie leki. Wsumie je też ale to przeciw wymiotne. I akurat szybko się wychodzi po tym ze szpitala. Tu trafiłaś. Ale blog jest naprawdę super. Podoba mi się bardzo bo jest o Zaynie :D
OdpowiedzUsuń